>

iPad mini – wymysł teoretyków czy produkt, który podbije rynek?

Apple jest dziś nie tylko symbolem innowacyjności i bardzo udanych produktów, ale też najdroższą firmą świata. W ciągu ostatnich kwartałów kapitalizacja korporacji z Cupertino rosła bardzo dynamicznie i eksperci branżowi oraz akcjonariusze przecierali często oczy ze zdumienia – narodził się prawdziwy lider światowej gospodarki. Stwierdzenie to wcale nie jest przesadzone – wielu analityków potwierdza, iż Apple od roku 2009 pełni rolę motoru napędowego amerykańskiego biznesu. W tym czasie wartość firmy wzrosła o 653%, ale to zapewne nie koniec dobrych informacji dla akcjonariuszy. Ceny papierów wartościowych korporacji z Cupertino mogą nadal drożeć, a powodów ku temu jest co najmniej kilka.

Nowy iPad doczeka się mniejszego krewniaka? / fot. Apple

Po pierwsze, Tim Cook został pozytywnie odebrany przez rynki jako następca Steve’a Jobsa. Obawy, iż po śmierci współzałożyciela Apple firma nagle zderzy się z poważnym problemem w postaci braku odpowiedniego zarządzania są, póki co, bezzasadne. Nowy szef zyskał zaufanie pracowników, sojuszników firmy, zarządu korporacji i akcjonariuszy. Jeśli firma nie padnie ofiarą niespodziewanej katastrofy, to jego pozycja powinna się nadal umacniać. A to stanie się kontrargumentem wymierzonym w osoby, które twierdzą, iż Apple jest marką związaną z jednym człowiekiem i skazaną przez to na unicestwienie w przypadku jego braku.

Po drugie, korporacja jest chwalona (a czasem nawet podziwiana) za model biznesowy, który stworzyła i pielęgnuje. Firma zgromadziła na swych kontach olbrzymie kwoty i postanowiła spożytkować przynajmniej część z nich. Znaczny odsetek tej sumy zostanie przeznaczony na wykup własnych akcji oraz inwestycje, ale akcjonariuszy najbardziej cieszy fakt wypłacenia dywidendy – czekają na nią od dłuższego czasu i cierpliwość może w końcu zostać nagrodzona. A to zwraca ku firmie wzrok innych inwestorów i zachęca ich do walki o papiery wartościowe Apple, co powinno się przełożyć na dalszy wzrost kapitalizacji.

Jest też punkt trzeci – produkty. Rynki czekają obecnie nie tylko na wyniki sprzedaży topowych gadżetów Apple, czyli iPhone’a oraz iPada, lecz myślą już o kolejnych urządzeniach. Pewniakiem jest w tym przypadku następca iPhone’a 4S – praktycznie co kilka dni pojawiają się mniej lub bardziej wiarygodne pogłoski na temat tego sprzętu, ale na rozwiązanie tej zagadki prawdopodobnie przyjdzie nam poczekać do III (lub nawet IV) kwartału bieżącego roku. Niektórzy spoglądają na rynek TV i liczą na to, że gigant z Cupertino w końcu pokaże swój odbiornik i całkowicie zmieni nasze podejście do tego tematu. Smart TV ze znaczkiem Apple miałby się stać kamieniem milowym w tej branży i swego rodzaju wskazówką dla innych producentów (innymi słowy: ma to być kolejna powtórka scenariusza, w którym korporacja z jabłkiem w logo pokazuje znany już sprzęt, ale zmieniony tak, by udowodnić wszystkim, że można inaczej rozwiązać pewne kwestie). Gadżet numer trzy to iPad mini – to właśnie na nim skupimy swą uwagę.

iPad mini mógłby poważnie zwiększyć zyski Apple / Fot. fuzzbones, Fotolia

Duże udziały Apple na rynku tabletów mają być jedną z mocniejszych stron producenta i jego przepustką do przekroczenia magicznej bariery tysiąca dolarów za jedną akcję. Niektórzy są przekonani, że do utrzymania pozycji hegemona w tej branży amerykańskiej korporacji wystarczy podążanie obecną drogą i wypuszczanie na rynek jednego tabletu w ciągu roku. Inni przekonują, iż rosnąca w siłę konkurencja nie pozwoli Apple dłużej rozdawać kart w tym biznesie i prędzej czy później firma stanie się jedną z wielu marek na tym rynku. Aby temu zapobiec warto ponoć pomyśleć o wprowadzeniu do oferty mniejszego iPada, który znacznie wydłuży okres panowania Apple w tym sektorze. Czy faktycznie jest to słuszne rozwiązanie? Na to pytanie próbował odpowiedzieć jeden z redaktorów Tech Crunch – warto przytoczyć jego argumenty w tej sprawie i przyjrzeć się im bliżej.

iPad mini pojawi się na rynku

Największym zagrożeniem dla iPada jest dziś 7-calowy Kindle Fire stworzony przez Amazona. Sprzęt jest stosunkowo tani, odznacza się dobrą przeglądarką, całą masą przydatnych aplikacji stworzonych z myślą o platformie Android i dostępem do bardzo rozbudowanej treści Amazona. Sukces tego produktu nie tylko upewnił producenta w przekonaniu, iż był to słuszny ruch i należy podążać tą drogą (w tym roku zobaczymy kolejne urządzenia w ofercie amerykańskiego giganta), ale też rozpoczął dyskusję na temat ewentualnego wejścia Google na rynek tabletów. Tym razem nie chodziłoby jedynie o dostarczenie systemu mobilnego, lecz także sprzętu – powieleniu miałby ulec system zastosowany w przypadku smartfonów z serii Nexus (m.in. dlatego roboczo tablet Google nazwano Nexus Tab).

Ruch w tym segmencie nie mógł nie przykuć uwagi Apple. Decydenci korporacji zapewne zdają sobie sprawę z tego, ze postępujące poszerzanie wpływów przez Amazon będzie miało wpływ na sprzedaż i rynkowe udziały korporacji z Cupertino. Receptą na to miałoby być stworzenie i realizacja iPada z 7-calowym wyświetlaczem (plotki mówią o ekranie w rozmiarze od 7 do 7,85 cala), dostępnego w atrakcyjnej cenie. To pozwoliłoby utrzymać nie tylko starych klientów, którzy nagle postanowili przerzucić się na mniejszy sprzęt, ale też przyciągnąć osoby zainteresowane urządzeniem Amazona, czy ewentualnym produktem Google. Wszak wszystko, co posiada logo nadgryzionego jabłka nabiera nagle cech magicznych i zapewnia producentowi spore zyski.

iPad mini to cios wymierzony w Amazon Kindle Fire / Fot. Prodiucent

Kolejny argument przemawiający za stworzeniem iPada mini związany jest z grami. To jedna z najbardziej rozpowszechnionych funkcji, do których wykorzystywane są tablety. Dane firmy comScore z końca ubiegłego roku wskazują, iż mamy w tym przypadku do czynienia z najpopularniejszą rozrywką na tablety (wyprzedza muzykę i wideo). Aż 67% właścicieli tych urządzeń gra na nich przynajmniej raz w miesiącu, a blisko ¼ robi to praktycznie codziennie. Jedni uważają, że stosunkowo duży ekran stanowi w tym przypadku spory atut urządzenia (zwłaszcza, gdy jest to Retina gwarantująca świetną jakość obrazu). Są jednak i tacy, którzy przekonują, że spore gabaryty sprzętu wcale nie służą graniu – szczególnie, gdy jest się prawdziwym fanem spędzania wolnego czasu w ten sposób. Powód? Sprzęt jest po prostu zbyt duży i szybko męczy gracza – urządzenia nie da się trzymać długo w rękach, co skłania miłośników gier do przerzucenia się na konsole mobilne lub… mniejsze tablety.

Mniejsze gabaryty mają także kilka innych ważnych atutów – jednym z nich jest ograniczenie rozmiarów wyświetlacza, a co za tym idzie obniżenie energochłonności tego komponentu. Z jednej strony mogłoby to skutkować mniejszym przegrzewaniem się sprzętu (zdaniem niektórych komentatorów i części klientów, Nowy iPad ma z tym spore problemy), a z drugiej prowadziłoby albo do dłuższej pracy urządzenia na jednym ładowaniu (w przypadku zachowania relatywnie pojemnego akumulatora) albo do jeszcze dalej idącego zmniejszenia produktu i pozytywnego wpływu na jego design.

Od jakiegoś czasu da się zauważyć na rynku mobilnym trend polegający na produkowaniu coraz cieńszych i lżejszych urządzeń. Owo „odchudzanie” zostało zahamowane właśnie przez Apple, które zdecydowało się wstawić na pokład kolejnego iPada pojemniejszy akumulator, ale należy pamiętać, iż przy energochłonnej Retinie zastosowanie tej samej baterii, co w przypadku iPada 2 byłoby samobójstwem ze strony korporacji z Cupertino. iPad mini mógłby pozwolić firmie nadal zmierzać do wzorca nakreślonego przez Steve’a Jobsa, dla którego design urządzenia był jednym z najważniejszych tematów podczas produkcji kolejnych gadżetów.

Na designie sprawa się nie kończy – kolejny wątek to powrót do konfrontacji z Amazonem. Wiele wskazuje na to, że na rynku pojawi się tablet tej firmy o gabarytach zbliżonych do dzisiejszego iPada. Z pewnością nie należy się spodziewać zabójcy iPada, jak szumnie anonsowała swój pierwszy tablet korporacja Amazon (choć późnij okazało się, iż ich pewność siebie nie była bezpodstawna – Kindle Fire faktycznie zdobył w krótkim czasie rzesze użytkowników) i będzie on odstawał od produktu Apple zarówno pod względem parametrów, jak i funkcjonalności, ale producent postawi w tym przypadku na zupełnie inny aspekt – niską cenę. Dla ludzi korzystających głównie z Internetu, poczty elektronicznej, serwisów społecznościowych i czytających e-booki owa różnica w cenie może być dostatecznie mocnym argumentem, by zdecydować się na tablet ze stajni Amazona.

Większe tablety Amazona mogą odebrać klientów Apple / Fot. goodluz, Fotolia

Apple nadal jest liderem rynku tabletów i według analityków, firma kontrolowała na początku bieżącego roku aż 58% tego sektora. To świetny wynik, ale da się zauważyć różnicę z wcześniejszymi kwartałami, gdy przepaść między korporacja z Cupertino i drugim na liście Samsungiem zdawała się nie mieć dna. Nagle pojawił się Kindle Fire i poważnie namieszał na rynku. A to może być jedynie preludium do poważniejszych zmian. Wprowadzenie do sprzedaży iPada mini mogłoby nie tylko zahamować przejmowanie rynku przez konkurencję, ale wręcz skutkowałaby odzyskaniem części tej branży i opanowaniem jej na kolejne kwartały, a może nawet lata.

iPad mini nie pojawi się na rynku

Najmocniejszym argumentem w arsenale osób przekonujących, iż Apple nie zdecyduje się na wypuszczenie na rynek iPada mini jest stanowisko legendarnego CEO firmy – Steve’a Jobsa. Wizjoner z Cupertino niejednokrotnie przekonywał, że 7-calowy tablet nie ma racji bytu. W roku 2010 zapewniał np., iż gadżet tego typu jest zbyt duży, by konkurować ze smartfonami i jednoczenie zbyt mały, by odnaleźć się na rynku tabletów. Rozwijanie tego projektu nie miało, jego zdaniem, sensu, ponieważ jest to pomysł bez perspektyw. Niektórzy przekonują jednak, że przed premierą pierwszego iPada Apple przygotowało dwie wersje tego urządzenia – jedną z ekranem 7 cali, a drugą 9,7 cali. Ostatecznie wybrano ten drugi wariant i zdecydowano, iż będzie to jedyny sprzęt firmy w tym sektorze. A to oznaczałoby śmierć 7-calowego iPada jeszcze przed narodzinami.

Warto jednak pamiętać, że w branży mobilnej od roku 2010 zmieniło się całkiem sporo – czas płynie tu zdecydowanie szybciej, a okres dwóch lat to dla wielu firm, produktów i technologii czas równy całym dekadom (dwa lata temu nikt zapewne nie przypuszczał, że w niedalekiej przyszłości hitem stanie się Samsung Galaxy Note – smartfon z 5-calowym wyświetlaczem). Jobs mówił w przeszłości, że 7-calowy tablet się nie przyjmie, ale przykład Kindle Fire oraz wyczekiwanie na Nexus Tab całkowicie temu zaprzeczyły. Legendarny CEO korporacji z Cupertiono zmieniał czasem zdanie i potwierdzał tym samym, że jego wcześniejsze sztywne stanowisko nie było właściwe. Być może i tym razem postąpiłby tak samo – tego się już nie dowiemy. Trzeba również podkreślić, że zdanie byłego szefa wcale nie musi się pokrywać z opinią nowego CEO. Być może Tim Cook uzna, że iPad mini jest nie tylko szansą na zarobek i hegemonię w branży, ale też możliwością udowodnienia wszystkim niedowiarkom, że jest on postacią samodzielną, zdeterminowaną do odnoszenia sukcesów i skuteczną w działaniu. Taka autopromocja może być dla Cooka bardzo kuszącą wizją.

Niniejszy rozdział warto poszerzyć o wątek, który pojawił się już w jednym z poprzednich akapitów – tym razem jednak przewrotnie można zmienić sens wypowiedzi: po co wypuszczać nowy produkt na rynek, który i tak należy do ciebie? Owszem, dola Apple w tym sektorze spadła po debiucie Kindle Fire, ale nadal wynosi ona blisko 60%, a to oznacza niespotykaną wręcz w innych branżach dominację nad konkurencją. Po co zatem naprawiać coś, co świetnie działa?

Spadek rynkowych udziałów przekona Apple do zmiany strategii? / Fot. Paul Fleet, Fotolia

Niektórzy odpowiedzą oczywiście, korzystając chociażby z wcześniejszych akapitów, że Amazon goni Apple cały czas, a na rynku może się pojawić zawsze groźne Google. W tym wypadku wypada jednak powiedzieć, że wszystko jest względne – być może Apple już wcześniej pogodziło się ze stratami na takim poziomie i nie zamierza podejmować żadnych dodatkowych kroków, nim sytuacja nie stanie się naprawdę niebezpieczna. Nie od dziś wiadomo, że poszerzanie oferty i wprowadzanie na rynek nowych produktów może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. Apple doskonale zdaje sobie z tego sprawę, a iPhone powinie utwierdzać korporację w przekonaniu, że ich strategia jest słuszna. Skoro system opierający się o ten sam scenariusz (stwórz sprzęt, dobrze go sprzedaj i powtórz ów cykl) sprawdzał się do tej pory, to po co z niego rezygnować?

Na koniec należy zwrócić uwagę na fakt, iż jednym z najważniejszych atutów iPada jest to, że mamy do czynienia ze sprzętem jedynym w swoim rodzaju. Na rynku nie ma modeli iPad Lite, iPad Air, czy iPad mini, a to w znacznym stopniu czyni z niego produkt wyjątkowy. Podczas gdy Samsung i Amazon, czyli główni konkurenci Apple na tym rynku, zamierzają zaprezentować klientom bardzo szeroką ofertę, w skład której wejdą zapewne gadżety o różnej formie i specyfikacjach, w branży panował będzie jeden władca – iPad. Taki rozwój wydarzeń z pewnością kusi decydentów korporacji z Cupertino i zmusza ich do głębokiej analizy wytycznych pozostawionych przez Steve’a Jobsa.

Waszym zdaniem, firma będzie się trzymała obecnego kursu, czy też zaspokoi oczekiwania wielu potencjalnych klientów, analityków oraz przede wszystkim akcjonariuszy i zdecyduje się na sprzedaż iPada mini?

Źródła: Astera, TechCrunch

Maciej Sikorski

Komentarze

  • Apple jest w wyjątkowo głupiej i niekorzystnej sytuacji - bo konkurencja niedługo zaatakuje tanimi 7-8 calowcami bardzo mocno, jeżeli Apple sam nie wprowadzi czegoś tańszego to niedługo będzie miał zaledwie 30 procent rynku (albo i mniej dzięki Microsoftowi który chce zaatakować bardzo mocno rynek tabletów biznesowych)
    Jeżeli natomiast Apple wprowadzi swojego tańszego malucha.... to ten maluch przejmie w dużym stopniu rynek 10' który jest drogi, ciężki i tak naprawde niewiadomo po co mu ten ekran z super rozdzielczością. Tak czy siak Apple w najbliższym czasie straci dużo, dużo pieniędzy na rzecz konkurencji.
    Tak to jest gdy ma się próżniacze aspiracje monopolisty: nie szanuje się klientów, narzuca swoje standarty i kastruje urządzenia z podstawowych akcesoriów i funkcji

Najnowsze artykuły

Świąteczny poradnik zakupowy 2023. Wybieramy najlepsze prezenty pod choinkę!

Świąteczny poradnik zakupowy techManiaK.pl to mnóstwo ciekawych pomysłów na prezent pod choinkę w 2023 roku…

30 listopada 2023

Jaką konsolę wybrać? Poradnik przed Black Friday

Znudziło Ci się już granie na komputerze? A może chcesz poprawić swoje wrażenia z cyfrowej…

6 listopada 2023

Tablety premium – na jaki model postawić?

Tablet to wielofunkcyjne urządzenie, które łączy w sobie mobilność z możliwościami komputera. Sprzęt z tej…

29 września 2023

iPad – wszechstronne urządzenie mobilne dla Ciebie i Twojej rodziny

W dzisiejszych czasach mobilność jest kluczowa. Niezależnie od tego, czy jesteś studentem, pracownikiem, czy rodzicem…

22 maja 2023

Bogowie, co za bestia. Xiaomi stawia na LTPO 144 Hz, 120 W i SD8+G1, a to nawet nie jest flagowiec!

Xiaomi Pad 6 (Pro 5G) dostanie ekran LTPO AMOLED 144 Hz, ładowanie 120 W, i…

30 maja 2022

To już dziś! Gdzie oglądać finał Ligi Mistrzów w 4K?

Odliczamy godziny do finału Ligi Mistrzów, gdzie zmierza się ze sobą Real Madryt i Liverpool.…

28 maja 2022

Wraz z naszymi partnerami stosujemy pliki cookies i inne pokrewne technologie, aby zapewnić jak najlepszą obsługę naszej strony internetowej. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane na urządzeniu końcowym. Używamy plików cookies, aby wyświetlać swoim Użytkownikom najbardziej dopasowane do nich oferty i reklamy oraz w celach analitycznych i statystycznych. Jeśli korzystasz z naszej strony internetowej bez zmiany ustawień przeglądarki, oznacza to, że nie masz nic przeciwko otrzymywaniu wszystkich plików cookies z naszej strony internetowej oraz naszych partnerów. W każdym momencie możesz dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Cookies