W dobie zalewającej nas „chińszczyzny”, wyłowić prawdziwą perełkę wśród tanich tabletów jest naprawdę ciężko. Jednym z przedstawicieli tego segmentu jest Pipo S1. Czy poza charakterystyczną nazwą jest nam on w stanie zaoferować coś ciekawego?
Urządzenie to zostało wyposażone w ekran o przekątnej 7″, pracujący w dość kiepskiej rozdzielczości 800 x 480 pikseli. Producent zamontował na jego pokładzie także procesor Rockchip RK3066 Cortex-A9 o taktowaniu 1,6GHz, wspierany przez układ graficzny Mali-400 oraz 1 GB RAM. Użytkownik swoje dane przechowa w pamięci wewnętrznej o pojemności 8 GB, rozszerzalnej oczywiście za pomocą kart microSD. Ponadto sprzęt ten wyposażony został w kamerkę dedykowaną wideorozmowom, pracującą w rozdzielczości 0,3-megapiksela. Z siecią połączymy się za pomocą modułu WiFi, lub przy pomocy zewnętrznego modemu 3G. Mamy tu jednak do czynienia z bardzo kiepską baterią o pojemności zaledwie 3200 mAh. A system? Android 4.1 Jelly Bean.
Myślę że nie jest to urządzenie warte zakupu. Nie ratuje go nawet niska cena (99 USD). To po prostu tablet, który jest częścią jednolitej masy zalewającej nas „chińszczyzny”.
Źródło: TechFresh
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Hmm… Miałem kiedyś tablet z tak słabą baterią i to jest tragedia. Nigdy więcej urządzenia z akumulatorkiem poniżej 6000 mAh. Nie po to kupuję urządzenie tego typu, żeby co chwilę je ładować. A rozdzielczość? Pomyślmy… Niektóre smartfony o ekranach oferujących nam przekątną mniejszą o połowę oferują nam wyższą. Jeśli lubicie pikselozę – Wasz wybór. Ja uważam, że trzeba i o takim sprzęcie pisać, ponieważ potem naród kupuje byle jaki sprzęt i zraża się do tabletów. Nie każdy jest ekspertem i wielu z nas daje się naciągać na takie – za przeproszeniem – g***na. I zgadzam się z autorem. Co Wam dadzą takie podzespoły przy kiepskim ekranie i – co tu owijać w bawełnę – baterią, którą powinno się montować w smartfonach?
@EhHh i Gościu – budżetówkę o wiele ciekawszą można w tej cenie dorwać na Ceneo albo Allegro. Ewentualnie kupić coś używanego.
Ostatnia sprawa – serwis. Jakiś czas temu dość znana firma oferująca notebooki w Polsce (nie chcę robić im więcej gnoju, więc nazwy nie przytoczę) miała problem żeby zorganizować mi naprawę gwarancyjną notebooka. Myślicie, że jeśli ten Pipo Wam się zepsuje to będzie lepiej? Też będzie bieganie od serwisu do serwisu i proszenie się żeby ktoś Wam go naprawił. Koniec końców zabawka wyląduje w koszu.
Mało chyba przeżyliście jeśli chodzi o problemy ze sprzętem panowie;)
A redakcję pozdrawiam i dziękuję, że przestrzegacie ludzi przed takim shitem:)
Co do serwisu – zgadzam się – też miałam problem z pewnym urządzeniem i pomogła dopiero interwencja w zagranicznym oddziale producenta. Niska cena i przyzwoite podzespoły to nie wszystko. Trzeba brać właśnie pod uwagę czynniki takie, jak rozdzielczość, bezproblemowe serwisowanie czy chociażby właśnie bateria. Wiadomo – przy takiej pojemności, po podłączeniu zewnętrznego modemu tablet szybko się rozładuje.
A przykładowo podróżując pociągiem chociażby na trasie Wrocław – Lublin chyba nie chcemy, żeby akumulatorek padł nam zbyt szybko;) Osobiście wolałabym mieć w tablecie tego typu 512 MB RAM zamiast 1 GB, ale dwa razy mocniejszą baterię.
Wszystko się zgadza, chodzi mi tylko o fakt, że takich chińskich produkcji jest więcej, dlaczego więc katować właśnie ten model? Jest dużo ainoli, shiru, overmaxów i innych biedronkowo – chinolskich sprzętów, jednak wśród nich czasem można znaleźć coś w miarę fajnego.
Dlatego wydaje mi się głupie ocenianie sprzętu tylko po fakcie, że pochodzi z chin. Każdy sobie zdaje sprawę z ryzyka z tym związanego, jednak chodzi o cenę.
Autor napisał, że tablet jest do bani bo jest do bani. Nie widziałem, nie dotykałem, nie oceniam – wydaje mi się to rzetelne.
Pozdrawiam 🙂
Bezsensowny i nic nie wnoszący artykuł. Skoro autor tak odradza to niech poda jakieś merytoryczne argumenty albo chociaż przetestuje w/w sprzęt. Specyfikacja pokazuje, że może być to dosyć ciekawa budżetówka.
„Myślę, że nie jest to urządzenie warte zakupu…” – na jakiej podstawie?
Co wy gadacie? Tylko ekran ma cienki. Procek i grafika świetne. Montują je w tabletach za 1000 a mówimy o sprzęcie za 350 zł… jeszcze niedawno wychwalaliście dużo gorsze jednordzeniowe smrodki. Ogarnijcie się…
Zazwyczaj „jednordzeniowe smrodki” dobrej firmy, są lepsze niż chiński kał.
Po co więc w ogóle pisać takie niusy?
Ku przestrodze:)
Wielu z nas ciągle decyduje się na zakup urządzenia ze względu na niską cenę (promocje w supermarketach, okazje na Allegro), w jakiej jest ono oferowane. A potem przychodzi wielkie rozczarowanie, ponieważ nie spełnia ono naszych oczekiwań. Staramy się informować Was zarówno o pojawianiu się na rynku ciekawych tabletów, jak i przestrzegać przed tymi, których zakup byłby nietrafioną inwestycją:)
Pozdrawiam:)